Pokazywanie postów oznaczonych etykietą IIWŚ. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą IIWŚ. Pokaż wszystkie posty
Kurierzy Karpat 1939-1945

Kurierzy Karpat 1939-1945

Podczas II Wojny Światowej do sprawnego funkcjonowania walczącego podziemia palącą kwestią było zorganizowanie sprawnie działającej komórki zajmującej się łącznością. Mój dziadek wiele opowiadał o działalności konspiracyjnej polskich kolejarzy. Sam podczas wojny zajmował stanowisko pomocnika maszynisty i jeździł w trasy pociągami towarowymi. Pociągi te przewoziły głównie broń i zaopatrzenie dla walczących wojsk niemieckich na froncie wschodnim. Miały też zadanie nie ujęte oficjalnie w zakresie obowiązków. Wielokrotnie pociągi przewoziły konspiracyjne dokumenty oraz ludzi. Podczas wykonywania swojej pracy zdarzało mu się spotkać osoby, które były tzw. górskimi kurierami.

Komórka łączności i szlaki kurierskie


Po zakończeniu kampanii wrześniowej w 1939 roku wyniknęła potrzeba utworzenia drogi, która bezpiecznie prowadziłaby poza granice okupowanej Polski na Węgry. W tym kierunku przemieszczali się żołnierze pragnący wstąpić w szeregi Wojska Polskiego na zachodzie oraz ludzie, dla których niebezpiecznie było pozostać w okupowanym kraju, a później także Żydzi ratujący swoje życie. Przejście tej drogi samodzielnie nie było możliwe z powodu nieznajomości terenu, a także czyhających po obu stronach granicy żołnierzy niemieckich i wspierających jednostek żandarmerii z Czech, Słowacji i Węgier oraz  kolaborantów. Konieczne było zorganizowanie komórki zajmującej się łącznością, do której obowiązków należałoby: przeprowadzanie emisariuszy, łączników i innych osób, przenoszenie poczty, pieniędzy, broni itd. Zadanie wzięli na swoje barki leśnicy i pracownicy lasów, miejscowi prowadzący handel przygraniczny oraz sportowcy i entuzjaści gór. Krótko mówiąc ludzie znający świetnie teren i sprawni fizycznie. Szybko zorganizowano Komórkę Łączności z Zagranicą -  trasę Południe. Podzielono łączność na 4 odcinki: 

1) Nowy Targ - kryptonim Teresa
Trasa: Nowy Targ – Waksmund – willa „Wichrówka” koła Dursztyna – Łapsze Niżne – Poprad – Mala Poloma – Rożniawa – Budapeszt

2) Nowy Sącz - kryptonim Sabina
Trasy:
Nowy Sącz – Kosarzyska (Dolina Śmierci) – Eliaszówka – Prešov – Kassa (Košice) – Budapeszt.
Nowy Sącz – Rytro – Kordowiec – Kosarzyska – Eliaszówka – L‘ubovňa – Lipany – Veľký Šariš – Prešov – Kassa (Košice) – Budapeszt.
Nowy Sącz – Muszyna – Orlov – Prešov – Kassa (Košice) – Budapeszt.
Nowy Sącz – Muszyna – Powroźnik – Dubne – Lenartov – Prešov – Kassa (Košice) – Budapeszt.
Nowy Sącz – Przehyba – Szczawnica – Leśnica – Poprad – Rozsnyo (Rožňava) – Budapeszt (lub przez park Andrassych pod Velką Polomą) do Budapesztu.
Nowy Sącz – Jazowsko – Obidza – Szczawnica – Rozsnyo (Rožňava) – Budapeszt

Na granicy polsko-słowackiej 8-9 kwietnia 1944 roku. Od lewej:
Jan Freisler, Jadwiga Tadrowska, Konrad Niklewicz, Julian Nowakowski.
Ze zbiorów W. Frazika.

3) Jasło - kryptonim Kazimiera
Trasa kurierska Jaga, której twórcą był Jan Łożański wiodła przez: Krosno – Jaśliska – Wyżna Wola – Habura – Medilaborce – Humenne – Malczyce – Garany – Satorajaujhely – Budapeszt. Od połowy 1942 roku stała się trasą o kryptonimie Kora. 

4) Sanok - kryptonim Bronisława
Działająca do marca 1942 roku pod kryptonimem Las trasa stworzona przez Aleksandra Rybickiego prowadziła przez: Sanok – Baligród – Żubracze – Takcsany – Berezna – Ungwar – Budapeszt

Poświęcenie wielu zapomnianych


Temat Komórki Łączności z Zagranicą jest opracowany szczątkowo. Każde przejście wiązało się z współpracą dziesiątek osób: kurierów na wyznaczonych odcinkach, łącznikach oraz gospodarzach "melin" itd. Pułapek czyhających na osoby zaangażowane w pracę kurierską było wiele i zwykle kończyły się śmiercią zatrzymanych.

Odcinki o kryptonimach Teresa i Sabina przemierzali i w inny sposób wspierali: Jan Bobowski, Tadeusz Chciuk ps. Romek, Bronisław Czech, Władysław Czernek ps. Muchomor, Wacław Felczak ps. Lech, Józef Fitrzyk, Andrzej Frączysty, Jan Freisler ps. Ksawery oraz ps. Sądecki, Wincenty Galica, Jan Gąsienica, Władysław Gąsienica, Eugeniusz Gąsienica, Józef Gąsienica, Krystyna Giżycka, Klemens Konstanty Gucwa ps. Góral, Maria Hulewicz, Stanisław Karpiel, Filip Feliks Klaper, Leopold Kwiatkowski ps. Tomek, Józef Krzeptowski ps. Józef, Andrzej Krzysiak, Franciszek Krzyżak ps. Frantol oraz ps. Karol, Jan Kula, Stanisław Kula, Rudolf Lenc ps. Rudek, Ludwika Leśniak, Paweł Liber ps. Sprytny, Michalina i Józef Ligęzowie, Zbigniew Lohse ps. Łupieński, Stanisław Łaś, Jan Łożański, rodzeństwo Helena, Jan i Stanisław Marusarzowie, Wanda Modlibowska, Stanisław Motyka, Franciszek Musiał ps. Myszka, Roman Stramka ps. Romek, Andrzej Podczerwiński, Jan Podstawski, Ludwik Polakiewicz, Bronisław Przybylski, Franciszek Roman, Zbigniew Ryś (108 przejść), Rudolf Samardak, Tadeusz Sokołowski ps. Ogór, Józef Stanek, Zygmunt Stobiecki, Włodzimierz Szyc, Jan Szyszka ps. Piekarski, bracia Kazimierz i Władysław Świerczkowie, Aleksander Wróblewski, Czesław i Stanisław Wrześniak, Elżbieta Zawadzka ps. Zo, Jan Żółciński.

Trasy o kryptonimach Las, Jaga/Kora obsługiwali: bracia Arnold i Kazimierz Andrunikowie, Anna Paulina i Jan Filipiakowie, Gustaw Frączysty, Wojciech  Grodziński (1902-1942), Stefan Grzyb ps. Adam, Jan Kaprusiak ps. Ikar, Janina Kędzior ps. Joanna, Jadwiga z Giedrojciów Kociatkiewicz ps. Renia i ps. Doliwa, Ewa Korczyńska ps. Ewa, Regina Laskowska ps. Rena, Jan Łożański ps. Orzeł, Jan Marciak, Jan Nowak ps. Strzelec, Jakub Pałasiewicz, Bronisław Przybylski ps. Bronek, Józef Raczek, Józef Rak ps. Korab, Franciszka Różowicz ps. Babcia, Aleksander Rybicki ps. Jacek, Kazimierz Sołtysik, Izabella Tańska-Kwapińska ps. Czarna, Julian Wicher, Wanda Wiktor, Janina Wojakowska ps. Jasia, Walerian Zawada, Helena Żurowska.

Część z wymienionych osób prócz działalności w Komórce Łączności z Zagranicą ma na swoim koncie: pobyt w Wojsku Polskim na zachodzie i w Afryce, bitwę o Monte Cassino, Powstanie Warszawskie, walkę w oddziałach partyzanckich. Dla wielu z nich los nie był łaskawy. Długie śledztwa, obozy koncentracyjne lub wyroki śmierci. Po wojnie wcale nie było lepiej. Kolejne śledztwa, więzienie lub kula w głowę, a w najlepszym wypadku ciche trwanie i zapomnienie. Głównie z tego powodu nigdy nie poznamy kompletnej listy osób obsługujących trasy kurierskie w latach 1939-1945.

Współczesny pomysł na odkrywanie historii


Dawne trasy kurierskie do dziś są uczęszczane, gdyż wytyczono wzdłuż nich szlaki turystyczne. Przemierzają je więc miłośnicy wycieczek górskich oraz świadomi uczestnicy rajdów turystycznych Szlakami kurierów beskidzkich. Kolejną z okazji przypomnienia działalności kurierów jest corocznie organizowany Karpacki Wyścig Kurierów (Carpathian Couriers Race Poland-Slovakia-Hungary), który przyciąga miłośników dwóch kółek. W tegorocznej - już 36 edycji - wyścigu kolarze przemierzą w dniach 1-5 maja 735 km (plus prolog 30 kwietnia w Lublinie). 1 maja kolarze finiszują w Tarnowie, a 2 maja rozpoczynają tu kolejny etap wyścigu. Meta będzie czekać na kolarzy w węgierskim Veszprém. W wyścigu będzie brało 25 drużyn m. in.: z Polski, Słowacji, Czech, Węgier, Austrii, Holandii. W tym roku po raz pierwszy Węgierska Federacja Kolarska zgłosiła do startu Narodową Reprezentację Węgier. Zapowiada się emocjonujący wyścig. Więcej informacji na stronie: http://carpathianrace.eu


Źródła:
Rak Józef Kurierzy Beskidzcy w okresie okupacji niemieckiej 1939-1945 
http://www.trasakurierskalas.pl/
http://bohaterzy.edumobile.pl/index.php/128-tlo-historyczne/375-szlaki-kurierskie-w-dolinie-popradu-cz-1
https://z-ne.pl/t,haslo,2695,kurierzy.html
Sygnatury SOT V i SOT PL

Sygnatury SOT V i SOT PL

Po II Wojnie Światowej Sąd Okręgowy w Tarnowie rozpatrywał sprawy osób, które podpisały niemiecką listę narodowościową (SOTV) oraz Polaków współpracujących z okupantem (SOTPL). Co jakiś czas ten temat wraca na forach genealogicznych chcę więc się podzielić moimi doświadczeniami z poszukiwań dokumentów osób o niemieckich korzeniach.

Sprawy niemieckich list narodowościowych z Tarnowa


Rano 18 stycznia 1945 roku w Tarnowie pojawiły się pierwsze patrole rosyjskie zajmując kolejno opuszczone przez Niemców obszary. W mieście władzę objęła sowiecka komenda wojenna, którą sprawowała do grudnia 1945 roku. Informacja jest o tyle istotna, ponieważ już w lutym rozpoczęto aresztowania osób, które podpisały niemiecką listę narodowościową. Wniosek o aresztowanie oparty był na podejrzeniu o czyn przewidziany w art. 1 dekretu P. K. W. N. z dnia 4 listopada 1944 r. Dz. U. R. P. Nr 11 poz. 54 (dekret Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego z dnia 4 listopada 1944 r. o środkach zabezpieczających w stosunku do zdrajców Narodu). Treść artykułu 1 brzmi: Obywatel polski, który w okresie okupacji niemieckiej na terytorium tzw. Generalgouverment i województwa białostockiego bądź zadeklarował swoją przynależność do narodowości niemieckiej (deutsche Volkszugehörige) lub swoje pochodzenie niemieckie (deutschstämmige), bądź faktycznie korzystał z praw i przywilejów z tytułu przynależności do narodowości niemieckiej lub pochodzenia niemieckiego podlega, niezależnie od odpowiedzialności karnej, przetrzymaniu, umieszczeniu na czas nieoznaczony w miejscu odosobnienia (obozie) i poddaniu pracy przymusowej. O winie i/lub jej braku wyrokował Specjalny Sąd Karny w Krakowie z ekspozyturą w Tarnowie. Jednak przed rozpoczęciem jakiegokolwiek postępowania składający wyjaśnienie oskarżony w myśl powyższego art. 1 dekretu po złożeniu zeznań przewożony był w miejsce „odosobnienia”. Miejscem takim dla ludności Tarnowa i okolic był Centralny Obóz Pracy w Jaworznie (dawniej podobóz KL Auschwitz-Birkenau – Arbeitslager „NeuDachs” nr 147). Procesy ruszyły na przełomie 1946/47 roku i jeśli zatrzymany dożył tej chwili, to przewożony był do aresztu w Zakładzie Karnym przy Sądzie Okręgowym w Tarnowie. 

Sprawy Marii i Józefa z rodziną


Z opowiadań wiem, że w istocie pradziadek z rodziną (żoną i dziećmi) namawiany był do podpisania tzw. volkslisty. Przychodzili, tłumaczyli, namawiali i wzywali. W sprawę mocno angażowali się sołtysowie lub ich zastępcy chcąc się wykazać. Nie było jednak chęci wśród większości Tarnowian do podpisywania takich dokumentów, właściwie większość takich podpisów uczyniono w 1943 roku gdy machina terroru działała już na całego i do domów zaczęła pukać policja. W każdym razie pradziadek nie zdecydował się na podpisanie żadnych dokumentów. Słowa te potwierdza brak odpowiednich dokumentów rodziny w złożonych w Starostwie Powiatowym w Tarnowie volkslistach (obecnie złożone w AP w Tarnowie) oraz brak sprawy sądowej prowadzonej przez Specjalny Sąd Karny w Krakowie z ekspozyturą w Tarnowie (jw). Obecność na niemieckiej liście narodowościowej była równoznaczna z otrzymaniem w 1945 roku aktu oskarżenia o czyn z art. 1 dekretu P. K. W. N. z dnia 4 listopada 1944 r. Dz. U. R. P. Nr 11 poz. 54. Taki akt otrzymało rodzeństwo mojego pradziadka - Maria i Józef, którzy listę podpisali w 1943 roku.

Maria Wenz, panna, nauczycielka zamieszkała w Rzędzinie podpisała listę deutschstämmige (2 kategoria DVL) w maju 1943 roku. 21 marca 1945 roku została wezwana do siedziby P.U.B.P. skąd po dwudziestominutowym przesłuchaniu zabrano ją do aresztu więzienia w Tarnowie. 15 maja 1945 roku została skierowana w miejsce „odosobnienia” - do Centralnego Obozu Pracy w Jaworznie. 

Protokół przesłuchania Marii

Cały akt oskarżenia oparty był na złożonym podpisie na DVL oraz korzyści jakie z tego wynikały - przez 9 miesięcy korzystała z dodatkowych kartek żywnościowych, czyli czyny zawarte w zapisanej wyżej treści art.1. 4 października 1945 roku zawiadomiono Urząd Skarbowy o konfiskacie mienia. W 1946 roku Maria dalej była w obozie w Jaworznie, co zmusiło mojego pradziadka do wysłania próśb do prokuratora o zwolnienie z obozu pracy w Jaworznie: Upraszam o łaskawe zwolnienie z obozu pracy w Jaworznie siostry mojej Wenz Marii zamieszkałej ostatnio w Rzędzinie, która w roku 1943 przyjęła obywatelstwo niemieckie, prośbę swą motywuję tym, iż siostra moja była zmuszana do przyjęcia obywatelstwa niemieckiego przez b. sołtysa gromady Mazura, który twierdził iż pochodzimy z rodziny niemieckiej. Siostra moja przez dłuższy czas ukrywała się co mogą stwierdzić świadkowie niżej podani...

Prośba o zwolnienie siostry z obozu pracy w Jaworznie

23 grudnia 1946 roku wpłynął do prokuratury sądu akt oskarżenia i Maria została przeniesiona do aresztu więzienia w Tarnowie w oczekiwaniu na pierwszą rozprawę, która odbyła się 28 stycznia 1947 roku.
Pradziadek na poważnie zabrał się do obrony swojej siostry, przedstawił listę świadków, którzy zeznają na jej korzyść np. podtrzymują wersję urywania się przed policją, rzeźnik zeznaje, że nie doniosła na niego gdy powiedział, że ma mięso tylko dla zdrajców, nie donosiła, nie spotykała się z Niemcami, nie brała udziału w niemieckich obchodach świąt itd. Na przykład wicestarosta zeznaje: Oświadczam, że Wenz Marię znam z okresu okupacji, zajmowała się krawieczyzną, poza domownikami prawie z nikim nie obcowała, przed niemiecką policją kryła się w moim zbożu i po polach, do spraw polskich odnosiła się pozytywnie, jednym słowem zachowanie je było nienaganne.

Zaaprobowana przez prokuraturę lista świadków

Akta Marii są dość obszerne. O przypadku Marii dyskutowano również w czasie posiedzenia Gminnej Rady Narodowej w Gumniskach  w dniu 7 stycznia 1947 roku. Rada wydała następującą opinię: Gminna Rada Narodowa - po krótkiej dyskusji - postanowiła jednomyślnie wyrazić opinię przychylną o Marii Wenc c. Stefana i Anny ur. 15.VIII.XXXX zamieszkałej podczas okupacji w Rzędzinie, która przynależność swoją do narodowości niemieckiej zgłosiła pod presją władz jako nauczycielka. Na szkodę Narodu Polskiego nie działała, lecz przeciwnie ludności polskiej pomagała i podnosiła na duchu, udzielając różnego rodzaju informacji i wiadomości.

Opinia wydana przez GRN w Gumniskach

19 marca 1947 roku sąd wydał wyrok. Została uznana winną i skazana na dwa lata kary więzienia. Jednak Maria odbyła od 21 marca 1945 do 19 marca 1947 roku karę najpierw w obozie pracy, a później w areszcie więzienia w Tarnowie. Postanowiono zaliczyć te lata na poczet wyroku i zwolnić ją z odbywania dalszej kary.

Jak wspominała w zeznaniach Maria listę podpisała z bratem. Tym bratem był szeregowy pracownik Miejskich Wodociągów Józef Wenc. Józef został aresztowany 10 marca 1945 roku i osadzony w więzieniu w Tarnowie, następnie przewieziony do obozu w Jaworznie, gdzie zmarł 8 października 1946 roku.

Pomnik upamiętniający zmarłych w latach 1945-56 w COP w Jaworznie
Źródło: http://www.biblioteka.jaw.pl

Nie było więc procesu i brak jego teczki wśród akt sądowych. Jest jednak teczka żony Józefa, która została skazana na 1 miesiąc pozbawienia wolności oraz na 5 lat utraciła prawa publiczne i obywatelskie prawa honorowe. Wdowa po Józefie - również Maria - starała się o rehabilitację, złożyła w tym celu stosowny wniosek do prokuratury: ...Z początkiem roku 1943 mąż mój Wenc Józef jako robotnik Wodociągów Miejskich w Tarnowie został wezwany przez niem. władze do jawienia się w Starostwie, celem podpisania wniosku, pod zagrożeniem doprowadzenia przez policję, i usunięcia z posady oraz wywiezienia do obozu w Oświęcimiu wraz z innymi pracownikami Wodociągów Miejskich. ...Podpisana Maria Wenc przez cały czas okupacji niemieckiej zachowywała się jako prawdziwa Polka, nie uczęszczała do żadnych lokali niemieckich, dzieci nie posyłała do niemieckiej szkoły, nie należała do żadnych organizacji niemieckich, tylko padła ofiarą teroru niemców, jaki na terenie miasta Tarnowa i powiatu tarnowskiego szalał, ze względu na to, że ówczesny starosta niemiecki skrajny hitlerowiec, chcąc przypodobać się swym władzom, a nienawidząc Polaków, zmuszał ich siłą do podpisywania wniosków, używając często przemocy fizycznej. Ściśle określono warunki jakie musiały spełniać osoby starające się o rehabilitację: nie należały do 1 kategorii volkslisty, wpisanie na listę było aktem przymusu oraz mimo wciągnięcia na listę osoby te swoim zachowaniem wykazywały polską odrębność narodową. Maria spełniła określone powyżej wymogi.

Jak zapisał Krzysztof Moskal w publikacji Kronika Tarnowa: Styczeń 1943. Niemcy nasilają akcję „regermanizacyjną” w Tarnowie. ...  Do maja tego roku do starostwa imiennie zapraszano osoby posiadające niemieckobrzmiące nazwiska (za takie uważano m. in. nazwiska Kowal, Niemiec, Nowak, Sak i Schab) lub przodków o takich nazwiskach, aby nakłonić je do zadeklarowania narodowości niemieckiej. Niektórych wpisywano wbrew ich woli. Akcję tę prowadzono przy różnego rodzaju naciskach. 1 czerwca 1944 roku w Tarnowie było 812 volksdeutschów, 2378 reichsdeutschów i 3584 deutschstammingów.

Na teczkach jest informacja, że są to materiały kategorii B. Takich teczek zachowało się ponad 1000. Brak teczek osób, które zmarły w  Centralnym Obozie Pracy w Jaworznie, bo de facto nie dożyły takiego procesu. Nie wiem jakie historie kryją się w innych teczkach, może podobne do dwóch powyższych. Od kilku lat toczy się sprawa o przyznanie medalu Sprawiedliwych wśród Narodów Świata dla tarnowskiego „folksdojcza”, który ukrywał w skrytce na poddaszu rodzinę żydowską. Znalezienie na DVL naszego przodka lub krewnego niekoniecznie oznacza, że był on złym człowiekiem. Sprawy te traktowano po IIWŚ zbiorowo, dlatego tylko zaglądnięcie do teczki da nam odpowiedź jak wyglądał ten rozdział życia naszych przodków i krewnych.


Źródła:
http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU19440110054
http://www.obozdwochtotalitaryzmow.pl/o2t/centralny-oboz.html
https://pk.gov.pl/wp-content/uploads/2016/07/cfac30a5f391eaded2652c4b4ffe709a.pdf
AP oddział w Tarnowie
Moskal Krzysztof, Kronika Tarnowa

Pierwsza publikacja: 16 czerwiec 2018

Copyright © 2014 Genealogia , Blogger