Księgi małżeństw zawierają wiele ciekawych informacji o naszych antenatach i krewnych. Oprócz daty zawarcia związku małżeńskiego, danych obu stron wstępujących w związek, wyznania, wieku oraz imion, nazwisk i profesji świadków znajdują się inne dane. Informacje o wdowieństwie, unieważnieniu związku małżeńskiego czy rozwodzie cywilnym oraz informacje o dyspensach od wygłoszenia zapowiedzi czy stopniu pokrewieństwa. Wraz z powiększającym się wywodem przodków w metrykach małżeństw moich antenatów coraz częściej zaczęły pojawiać się informacje o dyspensie od stopnia pokrewieństwa w linii bocznej. Skutkuje to paradoksem liczby przodków, czyli ich ubytkiem.
Obliczanie stopnia pokrewieństwa
Do prawidłowego ustalenia stopnia pokrewieństwa naszych przodków służy komputacja rzymska i komputacja kanoniczna. Komputacja rzymska wywodzi się z prawa rzymskiego, czyli stosowana jest w postępowaniu sądowym np. spadkowym, alimentacyjnym. W tej metodzie sumujemy przodków od najdłuższej linii kierując się do wspólnego przodka, ale nie wliczamy go, następnie doliczamy członków krótszej linii.
 |
Komputacja rzymska na przykładzie potomków Andrzeja Kozioł
|
Dawniej stosowana przez władze kościoła katolickiego komputacja kanoniczna polegała na wybraniu dłuższej linii i począwszy od tego potomka sumowało się ilość osób dzielących go do wspólnego z przyszłym małżonkiem przodka, którego nie uwzględniało się w rachunkach.
 |
Komputacja kanoniczna na przykładzie potomków Andrzeja Kozioł
|
Zobrazowane powyżej przykłady obliczania komputacji dotyczą moich pradziadków: Adolfa Stefana Wenz i Karoliny z domu Kajpust. Według metody kanonicznej pokrewieństwo moich pradziadków to: 2 z 3 stopniem w nierównej linii bocznej, a w metodzie rzymskiej ich pokrewieństwo to 5 stopień w linii bocznej.
Kolejno pokrewieństwo 3 stopnia w linii bocznej łączyło moich prapradziadków: Franciszka Trybę i Annę z domu Nosal. W aktach lokalnych parafii Straszęcin zachowała się częściowa korespondencja pomiędzy plebanem, a Konsystorzem Biskupim (Kurią Biskupią) w Tarnowie. Ojciec Anny życzył sobie wydać ją za mąż za Franciszka Trybę. Podczas dopełniania formalności koniecznych do zawarcia ważnego związku małżeńskiego pleban odkrył, że młodych łączą więzy krwi: prababka Anny - Marianna z domu Nosal - była siostrą pradziadka Franciszka - Jakuba Nosal. Przyszła para miała więc wspólnych prapradziadków: Sebastiana Nosal i Zofię z domu Kliszcz. Komputacja kanoniczna wskazywała, że byli krewnymi 3 stopnia w linii bocznej. Ojciec Anny uważał, że nie przeszkadza to w zawarciu małżeństwa i nie trzeba się starać o żadną dyspensę. Ze skargą na plebana, który nie chce udzielić ślubu jego córce poszedł do Tarnowa do Kurii Biskupiej. W odpowiedzi biskup wysłał list do proboszcza parafii Straszęcin. Zachowała się w aktach lokalnych odpowiedź plebana, który wyjaśnił całą sytuację biskupowi. Podkreślił, że Jan Nosal zawsze w każdej sprawie ma swoje zdanie i często wyraża swoje niezadowolenie. Trudno powiedzieć czy Jan Nosal postąpił przekornie jak zawsze, czy nie chciał wnosić opłaty za dyspensę. Ostatecznie do zgody pomiędzy plebanem, a ojcem panny młodej musiało dojść, ponieważ młodzi pobrali się w 1887 roku. W tym wypadku nie odnalazłam samej dyspensy, tylko korespondencję. Dowiedziałam się z niej o szczegółach sytuacji i było to dla mnie wystarczające.
Najstarszy dopisek dotyczący dyspensy moich potencjalnych krewnych odnalazłam w akcie małżeństwa z 1777 roku. Adnotacja widniała w metryce ślubu Jakuba Jarosza i Marianny Marszałkownej z Wałek w parafii Skrzyszów. Młodzi otrzymali dyspensę dla 4 stopnia pokrewieństwa oraz dyspensę od wygłoszenia zapowiedzi. Wnioski złożono w Oficio Dioecesis Tarnoviensis. Bardzo chciałam odnaleźć ten dokumenty gdyż w moimi przodkami są:
Agnieszka z domu Jarosz (*~1752 +1822) córka Piotra Jarosz i Agaty Fiałek z Wałek
Katarzyna z domu Jarosz (*~1749 +1798) córka Wawrzyńca Jarosz i Zofii Bryg z Wałek
Katarzyna z domu Marszałek (*~1760 +1812) córka Franciszka Marszałek z Wałek
Błażej Marszałek (*~1748 +1798) oo Katarzyna Jarosz
Sebastian Marszałek (*1764 +1831) syn Franciszka Marszałek i Elżbiety Drwal z Wałek
Samej dyspensy niestety nie udało mi się odnaleźć. W metrykach z parafii Skrzyszów najstarszą wzmiankę o dyspensie dla 4 stopnia pokrewieństwa znalazłam w akcie małżeństwa z 1763 roku dla pary z Woli Rzędzińskiej. Same metryki zachowały się od 1752 roku.
Dyspensę od stopnia pokrewieństwa próbowałam także uzyskać z Archiwum Archidiecezjalnego Moguncji w Niemczech. W ustaleniu dalszego wywodu mojego antenata urodzonego ok. 1698 roku natrafiłam na "ścianę". Zauważyłam, że jego syn był spokrewniony ze małżonką: Wegen Blutsverwandtschaft 4. Grand wurde eine Dispenz erteilt - udzielono dyspensy ze względu na pokrewieństwo 4 stopnia. Związek małżeński zawarto w 1762 roku. Informacja ta dawała mi nadzieję na odkrycie dalszych przodków - aż prapradziadków syna mojego antenata. Niestety dyspensa nie zachowała się, gdyż archiwum spłonęło.
Gdzie szukać dyspens od stopnia pokrewieństwa i jak wyglądają?
Wnioski o dyspensę od 3 i wyższych stopni pokrewieństwa w linii bocznej były przygotowane przez proboszcza parafii, w której przyszli małżonkowie pragnęli zawrzeć związek małżeński. O konieczności dopełnienia tej formalności zwykle dowiadywał się ksiądz podczas rozmowy z młodymi i ich rodzicami. Wniosek kierowano do Konsystorza Biskupiego (Kurii Biskupiej). Wydawała ona swoje decyzje notując w księdze/rejestrze "załatwionych" spraw informacje z numerem wydanej dyspensy w danym roku. Zarówno księgi/rejestry jak i podania o dyspensę można odnaleźć w Archiwum Diecezjalnym lub Archiwum Archidiecezjalnym. Wśród dokumentów można odnaleźć dodatkową korespondencję, jeśli taka istniała. Wnioski były opisem słownym dotyczącym pokrewieństwa jakie łączy pragnących wstąpić w związek małżeński. Mogły być też dołączone rysunki drzewek z oznaczonym pokrewieństwem.
 |
Fragment wniosku o dyspensę z 1878 roku |
Na dość wczesnym etapie poszukiwań zainteresowałam się dyspensami, gdyż w moim wywodzie przodków odnalazłam do tej pory 37 ubytków. Liczne pokrewieństwa i częściowe braki metryk skłoniły mnie do szukania innej drogi uzupełnienia mojego drzewa. Takie dyspensy mogą dodać nawet 4 dodatkowe pokolenia do naszego wywodu przodków. Warto zainteresować się tymi dokumentami, a już w szczególności, gdy brak jest ksiąg metrykalnych. Dyspensy to doskonałe źródło wiedzy genealogicznej i warto z nich korzystać podczas budowania naszych drzew genealogicznych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz