Pomieszanie z poplątaniem - błędna interpretacja danych przodka przez początkującego Genealoga

Po wyczerpaniu zasobów domowego archiwum i przeprowadzonych wywiadach z najbliższymi skierowałam swoje kroki do Archiwum Diecezjalnego. Księgi metrykalne z terenów dawnego zaboru austriackiego jak wiecie są dość ubogie w informacje, ale metryki urodzenia zapisane w księgach pozwalają na poznanie trzech pokoleń - osoby ochrzczonej oraz jej rodziców i dziadków. Tak zestawione tabelarycznie dane skutkują szybkim przyrostem w górę w XIX-wiecznym wywodzie przodków. Jednak i tu czekają pułapki wiążące się z przeświadczeniem początkujących badaczy (w tym moim :) ) o wysokiej wiarygodności - wręcz nieomylności - zawartych w aktach metrykalnych zapisów. Problem rozpoczyna się w sytuacji, gdy natrafiamy  na różne dane na temat osób, co do których zakładaliśmy, że są naszymi antenatami.  Zdarzenie to rodzi w nas sprzeczne odczucia. Będąc w takiej  sytuacji prawie dwa lata temu doszłam do dwóch wniosków. Do informacji zawartych w metrykach trzeba podchodzić z zdrowym rozsądkiem i zebrać jak najwięcej danych o najbliższej rodzinie poszukiwanego przodka (rodzeństwo, małżonkowie, dzieci, pasierbowie itd.) oraz muszę przestudiować od nowa swój wywód przodków i udowodnić, że osoby w nim zapisane powinny się tam rzeczywiście znaleźć. Przedstawiam jeden z przypadków z mojego wywodu przodków, który mógł się pojawić także podczas Waszych poszukiwań, a gdy rozpoczynałam swoje badania wpędził mnie w nie lada kłopoty.

Przypadek Katarzyny Armatys


W 1840 roku we wsi Jastrząbka Nowa (obecnie Nowa Jastrząbka) urodził się mój praprapradziadek Wojciech Kozioł syn Andrzeja i Katarzyny Armatys. Z metryki wynika, że Katarzyna była córką zagrodników Jana i Reginy Armatys, prawowitych małżonków (łac. Coniugum Legitimorum).

Księga urodzonych parafii Lisia Góra, rok 1840 Jastrząbka Nowa

Z aktów urodzenia rodzeństwa Wojciecha po 1843 roku dowiedziałam się, że matka Katarzyny - Regina nosiła nazwisko Kiełbasa. Kolejnym metrykami, które przeglądałam z ksiąg tej parafii były akty zgonu. Katarzyna zmarła w 1856 roku w wieku 36 lat, pozostawiła małżonka (łac. uxor derelitum maritimum) Andrzeja Kozioł. Przyczyną zgonu Katarzyny było zapalenie (łac. inflammatio). Jakiego typu to było zapalenie nie wiem, ksiądz lapidarnie zapisywał przyczyny zgonu, ale tego roku na zapalenie zmarło kilkoro mężczyzn  i kobiet w kwiecie wieku. Dodam, że osoby po 45 roku życia i dzieci umierały z przyczyn „zwyczajnych” (łac. ordinaria), czyli nie zgłębiano lub nie zapisywano skrupulatnie powodów zgonu mieszkańców.

Księga zgonów parafii Lisia Góra, rok 1856 Jastrząbka Nowa

Ważną dla mnie wskazówką był wiek Katarzyny. Antenatka zmarła młodo, miała tylko 36 lat, urodziła się więc ok. 1820 roku. I rzeczywiście w 1820 roku urodziła się w Jastrząbce Nowej Katarzyna Armatys córka Jana i Elżbiety Witosławszczonki (Witosławskiej).

Księga urodzonych parafii Lisia Góra, rok 1820 Jastrząbka Nowa

Mając przed oczyma powyższą metrykę urodzenia doszłam do wniosku, że wspominana w wcześniej odnalezionych przeze mnie aktach Regina Kiełbasa była macochą Katarzyny. Podejrzenia te okazały się słuszne. W 1807 roku Jan Armatys 30-letni kawaler zamieszkały w domu nr 4 poślubił Elżbietę z domu Witosławską primo voto Starzyk, która była 30-letnia wdową. Z tego związku przyszły na świat dzieci: Marcin, Regina, Józef i Katarzyna. W 1823 roku owdowiały Jan poślubia Reginę z domu Kiełbasa primo voto Starzyk. Powyższe informacje złożyły się w spójną całość. Do czasu gdy przeglądałam księgę zgonów z lat 20 XIX wieku. 3 listopada 1822 roku zmarła w domu nr 52 Elżbieta żona Jana Armatys, a wcześniej 1 października 1822 roku w wieku 2 lat zmarła Katarzyna córka Jana i Elżbiety Armatys. Widać czarno na białym, że Katarzyna urodzona w 1820 roku nie była moją antenatką. W tym czasie w wioskach należących do parafii Lisia Góra nie mieszkał inny Jan Armatys. Metryki urodzeń przeglądnęłam dokładnie trzy lub cztery razy. Skierowałam swoje poszukiwania na inne tory, skupiając się na odnalezieniu aktu małżeństwa prapraprapradziadków: Andrzeja Kozioł i Katarzyny zwanej Armatys. Akt ślubu z 1836 roku pozwolił na postawienie nowej hipotezy co do nazwiska antenatki.

Księga małżeństw parafii Lisia Góra, rok 1836 Jastrząbka Nowa

Zapisane pod danymi osobowymi nowo poślubionych oświadczenie jest następującej treści: „Ojciec i opiekun pozwalamy na wejście w śluby małżeńskie małoletnim dzieciom. Nieumiejąc pisać znakiem Krzyża Świętego potwierdzamy x Maciej Kozioł x Jan Armatys”. Oświadczenie to sprowadziło mnie na nowe tory poszukiwań. Nie budziło wątpliwości to, że Maciej Kozioł był ojcem Andrzeja. Potwierdzał to znany mi wcześniej akt urodzenia z 1816 roku. Czyli słowo „opiekun” określało koligacje Jana Armatys względem Katarzyny. Kolejny raz powróciłam do ksiąg urodzeń, lecz tym razem szukałam aktu urodzenia Katarzyny Starzyk. Nie było takiego aktu urodzenia w wioskach należących do parafii Lisia Góra. Co ciekawe nie mogłam znaleźć także aktu małżeństwa pomiędzy NN Starzyk i Reginą z domu Kiełbasa. Byłam w kropce. Nie znając imienia Starzyka, zajęłam się Reginą Kiełbasa. Bingo! W 1816 roku w Żukowicach urodziła się Katarzyna nieślubna córka Reginy z domu Kiełbasa córki Krzysztofa Kiełbasa. Innego wyjaśnienia sytuacji nie znalazłam. Czyli w 1823 roku podczas ślubu Reginy i Jana Armatys w Żukowicach nie podano prawdziwych danych o pannie młodej. Wszystko wskazuje, że nie była wdową, a panną z nieślubnym dzieckiem.
Dogłębne prześledzenie pochodzenia Katarzyny Kozioł z domu Kiełbasa alias Armatys zajęło mi kilka wizyt w archiwum. Zebrałam ok. sto aktów rodzeństwa, osób spokrewnionych i spowinowaconych, aby uzyskać pewność, że tym razem przypiszę poprawne dane osobowe. Dodam, że Jan Armatys był bratem matki Andrzeja Kozioł - Anny Armatys. Możliwe, że z tego powodu w ich metryce małżeństwa pojawiło się słowo „opiekun”, bo przecież jeśli Jan byłby ojcem, to para musiałaby ubiegać się o dyspensę z powodu pokrewieństwa w linii prostej - ich wspólnym dziadkiem byłby Stanisław Armatys.

Przypadek, w wyniku którego dzieci są znane pod nazwiskiem ojczymów lub jako ich matki wpisano w później wytworzonych aktach macochy występuje, jak wynika z mojego doświadczenia całkiem często. Mało kto mógł się pochwalić kilkudziesięcioletnim pożyciem z jednym małżonkiem. Jak do tej pory tylko raz w akcie małżeństwa miałam sytuację, że dane pana młodego nie pokrywały się w 100% z metryką urodzenia, w przypadku panny młodej  taka okoliczność zdarzyła mi się już kilkanaście razy. Gdy napotykamy na swojej drodze problem wynikający z niezgodności danych, zdarza się, że nie kopiemy głębiej, zwalając wszystkie nieścisłości na opieszałość, niedbalstwo lub niechlujność w prowadzeniu ksiąg przez księdza, który tych zapisów dokonywał. Staramy się trochę na siłę dopasować zebrane przez nas informacje. Byle szybciej, byle dalej w przeszłość. Podchodząc w ten sposób do badań możemy się co prawda pochwalić pięknym i dalekim wywodem przodków, ale czy z ręką na sercu i bez wątpliwości będziemy mogli powiedzieć, że jest on w 100% wiarygodny? Niestety nie. Księgi metrykalne nie są niezawodnym źródłem informacji, co do zapisu informacji o naszym antenacie. Podchodząc poważnie do budowania naszego wywodu przodków czasami trzeba naprawdę zatoczyć szerokie koło włączając w swoje badania rodzeństwo przodka, ich małżonków i dzieci, żeby dojść do wniosku, że odszukana przez nas osoba to z całą pewnością nasz konkretny przodek. Wytężony wysiłek prędzej czy później się opłaci, a satysfakcja płynąca z dopisania do wywodu kolejnego przodka jest większa, bo trudniej nam było daną informację pozyskać.


Źródło:
Księgi metrykalne parafii Lisia Góra, Nowa Jastrząbka

Zapraszam na lekturę innych postów powiązanych z nazwiskiem i parafią:
Paradoks liczby przodków popularnie zwany ubytkiem przodków
Zarazowie z Żukowic i Jastrząbki Nowej
Dostępność online indeksów oraz ksiąg metrykalnych z Tarnowa i okolicy
W jakich dokumentach można odnaleźć XIX-wiecznych włościan?

Pierwsza publikacja: 8 kwiecień 2017

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Genealogia , Blogger